Czy trzeba czekać z operacją aż zaćma dojrzeje?
Nie. Kiedyś stosowano taką strategię, ale dziś ani ja, ani nikt z moich kolegów tak nie robi. Operuję zaćmy na dużo wcześniejszym etapie zaawansowania niż się to robiło 10-20 lat temu. Nie oznacza to jednak, że sam fakt stwierdzenia zaćmy oznacza konieczność operacji.
Operuję zaćmę na takim poziomie zaawansowania, który przeszkadza Pacjentowi w życiu. Nie jest to jednak „czekanie aż zaćma dojrzeje”. Zdarza się, że to Pacjent potrzebuje czasu, by psychicznie dojrzeć do decyzji o operacji, której oczywiście najchętniej by uniknął.
Moment, w którym należy się poddać zabiegowi, staram się uzgodnić z Pacjentem, w zależności od tego, jak bardzo pogorszył się jego wzrok, komfort życia i codzienne funkcjonowanie. Operacji nie należy odkładać zbyt długo, ale też w większości przypadków można pozwolić sobie na pewną zwłokę i odpowiednio zaplanować moment zabiegu.
Jeżeli jedyną chorobą oka jest zaćma, czyli inne struktury oka poza soczewką takie jak siatkówka, rogówka czy nerw wzrokowy są zdrowe, to wykonana przeze mnie operacja daje zazwyczaj dobre i bardzo dobre wyniki. Zwykle nie trzeba nocować w szpitalu. Moi Pacjenci wychodzą do domu w dniu operacji.
Oddzielnego komentarza wymaga wprowadzone przez NFZ w lipcu 2018 roku kryterium ostrości wzroku. Polega ono na tym, że NFZ wprowadził zasadę, że nie sfinansuje operacji Pacjentowi z zaćmą, u którego ostrość wzroku mierzona przy użyciu tablic okulistycznych jest lepsza niż 0,6 (poza ściśle określonymi wyjątkami). Ale to nie oznacza, że wskazane jest u wszystkich czekać z operacją do poziomu 0,6. Zasada ta oznacza, że dopiero od tego poziomu można liczyć na bezpłatną operację w ramach NFZ.